Wielopokoleniowy misiek z duszą
Pamiątkowy miś, który liczy sobie 40 lat uległ zniszczeniu. Marzeniem jego właścicieli jest by dostał „nowe życie” i służył ich dzieciom a może nawet wnukom. To taki ich wielopokoleniowy misiek z duszą. Klienci nie chcieli jego kopii. Pragnęli uzdrowić oryginał aby wygląd pozostał taki sam. Hmm, niełatwe zadanie ale po kolei.
Miś wyblakł przez lata. Jego oczy i nosek były mocno porysowane. Główka oderwała się od ciałka. W najgorszym stanie były jednak łapki i uszy, w których materiał przetarł się doszczętnie.
Miś został wybebeszony. W środku wypchany był pakułami oraz suszoną trawą. Odkryłam jeszcze coś – zepsutą piszczałkę. Wyprałam go aby móc dalej zająć się jego renowacją. Kiedy już miałam przed sobą zabawkę i niczym nie zmącony jej kolor, mogłam zacząć poszukiwania taniny na łapki i uszy. Zabijcie, najgorszy etap pracy. Czym się sugerować w poszukiwaniach, skoro prawie nie ma wzorca? Tkanina mocno wyblakła, deseń nie do wypatrzenia, a kolor? Czy sugerować się teraz obecnym stanem, czy powrócić do dawnego? W środku, przy szwach można było zobaczyć, że łapki były w ciepłym jasnobrązowym kolorze. Zaczęłam poszukiwania tkanin lub starych ubrań, które pasowałyby do tego skrawka tkaniny. Próba zrobienia zdjęcia i wysłania klientce nieudana. Aparat przekłamywał kolory. No załamka. Tylko dlatego nie kupowałam tkaniny przez internet.
W końcu trafiłam z misiem do lumpka, w którym kupiłam spódniczkę w kolorze prawie identycznym. Oryginał wydaje się o ton w cieplejszym odcieniu. Trudno, w razie czego odpruję i będę szukać dalej. Na pocieszenie kupiłam mojej małej kierowniczce kilka pięknych tiulowych sukienek. Przynajmniej jej szczęście sprawiło mi radość. W domu, odprułam materiałowe elementy i dopiero wtedy okazało się (znów na niewielkim skrawku), że to tkanina w typie pluszu czy weluru z minimalnym włosiem. Moja jest tylko lekko mechata w dotyku. Pasuje mi jednak jej kolor. No i cóż wybrać? Nastawiam się na ewentualną zmianę, jeśli klienci nie zaakceptują mojego wyboru. Tymczasem skroiłam nowe elementy i zszyłam misia. Futerko choć wyliniałe jest w dobrym stanie. Nie ma dziur ani przetarć. Piszczek naprawiłam i razem z pakułami umieściłam w środku. Oczy i nosek wypolerowałam tyle ile się dało by pozbyć się zmatowień. Na koniec wyczesałam pluszaka.
Czy się nie zmienił? Sami osądźcie. Wygląda inaczej na tyle, na ile mogłam sobie pozwolić. Sam fakt, że ma zmienioną tkaninę na łapkach i uszach już wpływa na jego wygląd. Samo ciałko oraz jego spojrzenie pozostało jednak nadal tym samym pamiątkowym, wielopokoleniowym misiem.
Masz pytania dotyczące naprawy Twojej lalki lub pluszaka? Szczegółowe informacje znajdziesz w zakładce Naprawa lalek Jeśli masz dodatkowe pytania dzwoń lub napisz .
64/2021