Lalki,  Zabawki klientów

Lalka K&W 144/51 i jej różowa odsłona

Poświęciłam tej lalce dużo czasu, bo naprawdę tego potrzebowała. Dziś skończyłam prace nad nią i chciałabym podzielić się z Wami etapami prac. Gdy usiadłam do komputera, by poszukać o niej jakiś informacji, okazało się, że znalazłam… na mojej stronie. 🙂

Czas płynie tak szybko i tyle zabawek przewija się przez moje ręce, że zapomniałam iż identyczny model gościł już w mojej pracowni. Właścicielka tamtej lalki miała jednak o niej zupełne inne wyobrażenie. Jeśli jesteście ciekawi zerknijcie tutaj https://uzywanelalki.pl/lalka-konig-wernicke-144-51/. Biorąc pod uwagę jeszcze Ewelinkę, można stwierdzić jak urocze to lalki, niezależnie od fryzury i stylizacji.

Dzisiejsza lalka była w kiepskim stanie. Przez jakiś czas gościła w swym ciałku maleńkich mieszkańców, którzy pozwolili sobie na wydrążenie tuneli w papierowej masie. Obłupana, brudna. W główce połamane oczy, powyginany mechanizm. Włosy zmechacone. Dziura po piszczku. Najlepiej prezentowały się jej śliczne porcelanowe ząbki.

W pierwszej kolejności trzeba było rozłożyć lalkę na części. Usunęłam wszelkie pozostałości po robaczkach. Zdemontowałam mechanizm oczu. Zrobiłam dokumentację malatury panienki, aby móc ją potem odtworzyć.

Kolejny etap pozostaje niesfotografowany. To szlifowanie lalki. Usuwanie wierzchniej warstwy oraz luźnych odprysków. Po niej nakładanie masy gipsowej, uzupełnianie ubytków, szlifowanie, wyrównywanie całości i tak w kółko, aż do idealnej formy. Kurz nie pozwala w tym momencie na fotki.

Gdy lalka odzyskała już gładką „cerę” przyszła pora na malowanie. Za każdym razem cieniutkie warstwy nakładane natryskowo. Primer, podkład, biała farba, kolor i na koniec lakier. Każda warstwa potrzebowała czasu na wyschnięcie. To chyba najgorszy etap w renowacji. Nawet ten kurz przy szlifowaniu nie jest tak męczący jak to czekanie.

Golenie i reszta schły, a ja zabrałam się za naprawę oczu. Nie udało mi się nigdzie kupić szklanych brązowych oczu. Musiałam zatem ratować co się da z tych oryginalnych, które były dosłownie w rozsypce. Udało się. Skleiłam te cieniutkie skorupki i stwierdziłam, że całkiem dobrze wyszły. Najważniejsze, że tęczówki nie uległy uszkodzeniu. Reszta schowana jest pod powiekami.

Sklejone oczy trzeba było teraz zamontować. To oczy śledzące, zatem ustawienie ich było dodatkową trudnością, biorąc pod uwagę zdeformowany mechanizm opuszczanych powiek. Z satysfakcją mogę powiedzieć, że udało się. Może nie są idealne, ale zważywszy na to jak wyglądały przed naprawą myślę, że całość wyszła całkiem fajnie.

Kiedy już panienka zerkała na mnie swoimi ślicznymi oczętami i trzepotała nowymi rzęsami, zajęłam się jej makijażem oraz otworzeniem malatury na stopach. Palce u rąk pozostawiłam niepomalowane.

Z ulgą montowałam gumki i nową perukę. Tu jak zwykle pomogła mi Ania, mój osobisty zaopatrzeniowiec ze sklepu Przedwojenne lalki i dodatki. Już było widać koniec prac. Piszczek oczyściłam, próbowałam naprawić miech, ale tu poległam. Nie udało się wydobyć z niego dźwięku. Przymocowałam zatem już tylko zaślepkę i zamontowałam na swoim miejscu.

Pozostało już tylko uszycie nowej kreacji. Na życzenie klienta, lalka miała otrzymać różową stylizację. Uszyłam zatem sukienkę, majteczki, podkolanówki. Miałam problem z różowymi butami w tym rozmiarze, ale i z tym sobie poradziłam. Przerobiłam białe butki na takie, które choć trochę spełnią oczekiwania właściciela lalki.

Masz pytania dotyczące naprawy Twojej lalki lub pluszaka? Szczegółowe informacje znajdziesz w zakładce Naprawa lalek Jeśli masz dodatkowe pytania dzwoń lub napisz .

100/2023

One Comment

  • Katarzyna

    Uwielbiam Pani stronę, czekam z niecierpliwością na kolejne renowacje i metamorfozy! Sama trochę naprawiam lalki i zawsze z ciekawością czytam, jak Pani to robi jako profesjonalistka 🙂 Ma Pani we mnie wierną fankę. Czekam na kolejne lale i wierzę, że nie tylko ja!

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *