Smaczny buldożek
Musiał być smaczny skoro zeżarł go prawdziwy pies. Może bał się konkurencji? Może ten słodziak był częściej na kolanach niż jego oprawca? Któż to wie? Ten uroczy buldog lub bokser (sama nie wiem) ma już 35 lat i swoje przeżył. Wielokrotnie łatany, w końcu wylądował w szafie. Mama jego właściciela wrzuciła go tam z nadzieją, że synek zapomni o swoim czworonożnym, pluszowym przyjacielu. Jakże się myliła. Chłopiec a właściwie już mężczyzna nie zapomniał i nadal ma ogromny sentyment do tej obwisłej mordki.
Nie dość, że futro w opłakanym stanie to jeszcze teraz to potworne żywe psisko zeżarło mu pół mordki razem z noskiem i okiem. Jednak zawsze jawi się światełko w tunelu. Dobra dusza, która dla swojego faceta zrobi wszystko. Ów mężczyzna nawet nie przypuszcza, że jego narzeczona nie ma nic przeciwko jego miłości do pluszowego pieska. Postanowiła zrobić mu prezent urodzinowy i poprosiła mnie o przywrócenie pluszakowi dawnej świetności.
Przyjechała bida z nędzą a ja trzymając w rękach to truchełko bałam się czy wytrzyma męki na moim stole. Pomijając brak mordki i mnóstwo szwów, przerażało mnie w jak opłakanym stanie jest samo futerko. Tylko 35 lat a miałam już w rękach o wiele starsze misie w lepszym stanie.
Na początek pozbyłam się ścinków gąbki, którą był piesek wypchany. To zawsze jest najgorsza robota, najbardziej brudna robota. Gąbka się kruszy zamieniając w proszek. Część się sypie, a pozostała część klei do wszystkiego. Kiedy wrzuciłam w końcu futerko do prania, prałam je raz z lewej raz z prawej strony by pozbyć się tych upiornych paprochów. Prałam to dużo powiedziane, delikatnie traktowałam używając wody i płynu do prania 🙂 Kiedy buldog vel bokser wysechł przyznam, że nie wiedziałam z której strony zacząć. Tkanina rwała się w rękach.
W końcu podzieliłam zwierzę na dwie części. Na początek zajęłam się głową. Sprułam całość. Wiem jak ważne było aby piesek nie zmienił swojego wyglądu. Przerobiłam trochę główkę. Wycięłam część rudego futerka nad oczami i zastąpiłam je bardzo podobnym. Dzięki temu mogłam pozostawić oryginalne brunatne futerko pod oczami. Podkleiłam od środka przetarte miejsca. Pozszywałam dziurki.
Potem zabrałam się za resztę ciałka. Pierwotnie chciałam spruć całość, podkleić i jeszcze raz uszyć. Tkanina okazała się jednak w tak kiepskim stanie, że bałam się ją pruć. Podkleiłam psiaka w najgorszych miejscach, przejechałam maszyną po oryginalnych szwach. Zadbałam by się nie siepały i nie rozłaziły. Na koniec wypchałam świeżą kulką silikonową ale także delikatnie by nie naprężać tkaniny. Resztki okruchów gąbki, które nadal pałętały mi się absolutnie wszędzie, potraktowałam rolką do czyszczenia ubrań. Udało mi się jeszcze delikatnie wyczesać futerko. Wszak psisko jedzie na imprezę urodzinową z zamiarem zrobienia niespodzianki.
Psiak wygląda naprawdę fajnie. Trzeba będzie jednak pamiętać, że to już psi emeryt i traktować delikatnie jak porcelanową lalkę. Nie pobawi się już z dziećmi. Powinien raczej z półeczki obserwować otoczenie i z poważną ale nie nadętą miną mieć baczenie na swojego oprawcę.
Masz pytania dotyczące naprawy Twojej lalki lub pluszaka? Szczegółowe informacje znajdziesz w zakładce Naprawa lalek Jeśli masz dodatkowe pytania dzwoń lub napisz .
19/2022