Odgryź się
Maskotki i pluszowe stwory uwielbiają nie tylko dzieci i dorośli ale również psy. Tak, to one są częstymi sprawcami zadanych ran naszym pluszowym przyjaciołom. Że niby przypadkiem pluszaczek leżał na podłodze, a właściciel akurat wyszedł. No pech, bo kiedy wrócił zastał pluszaczka bez oka, nosa, łapki a co najgorsze części futra. Dla psów to normalna zabawka. One przecież nie wiedzą o naszym sentymencie do pluszaka.
Poturbowane przez psy pluszaki są moimi częstymi gośćmi. Najczęściej są to wypadki, gdzie nie wiadomo jak, i nie wiadomo kiedy psiak dorwał się do puszystej zabawki. I najczęściej są to naprawy super pilne, ponieważ obok merdającego z radości psa, stoi nad upodlonym pluszakiem płaczące wniebogłosy, zrozpaczone dziecko. Staram się jak mogę pomóc nieborakowi. Czy wypadek nauczy właściciela aby następnym razem pilnował i psa i pluszaka? Wiem, nie zawsze się to uda.
Czekam na maskotkę, którą jakiś czas temu pozbawił oka niedobry piesek. Zanim klientka zdecydowała się na naprawę, pluszak ponownie wpadł w paszczę potwora, który pozbawił go drugiego oka. W oczekiwaniu na pacjenta zebrało mi się na wspominki.
Opowiem Wam dzisiaj kilka historyjek o „pluszakolubnych” psach.
Razu pewnego zadzwoniła do mnie zdenerwowana kobieta. Jej pies pogryzł maskotkę i to jeszcze nie będącą jej własnością! Nerwy w domu sięgały zenitu. Pluszowy borsuk, który padł ofiarą, to pacynka, która wędruje od domu do domu w klasie jej syna. Borsuk codziennie nocuje u innego z uczniów. Dzieci w domach opiekują się nim, bawią a potem opisują w klasie. Kiedy gość pojawił się w ich domu nic nie zwiastowało tragedii. Wieczorem syn położył się normalnie spać, borsuk leżał sobie obok. Jak zwykle chłopcu towarzyszył pies, który spał z nim w łóżku. Kiedy nastał ranek oczom chłopca ukazał się zmaltretowany i pogryziony niemiłosiernie borsuk. Nikt nie wie co strzeliło do łba czworonogowi. Czy to zapach wielu domów dochodzący z pacynki? Przerażenie, zdziwienie, nerwy, bo co powiedzą w klasie? No przecież wstyd, bo nie dopilnowali. Ech, co tu dużo mówić. Klientka zaczęła szukać nowej, ale bezskutecznie. Nie jest już produkowana. Nikt nie sprzedaje używanej. Ostatnia deska ratunku, to ktoś kto ją naprawi. Muszę podpowiadać? Trafiła na mnie.
Nie powiem, aby było łatwo. Jak ten zwierz wyglądał wcześniej? Zawsze powtarzam: „zdrowa połowa, zabawka będzie jak nowa”. Tu na szczęście ostały się fragmenty, które pozwoliły mi na rekonstrukcję pyszczka borsuka. Co tu dużo mówić. Zrobiłam z niego prawdziwe pluszowe puzzle.
Kiedy skończyłam borsuk wyglądał jak nowy. Wrócił do klasy czysty i pachnący. Ciekawe czy chłopak opowiedział jego przygodę. Byłoby o czym opowiadać, prawda?
Myślicie, że to koniec nieszczęść w tej rodzinie? Pluszakolubnemu burkowi coś poprzestawiało się w głowie i dorwał kolejną ofiarę. Tym razem padło na niezwykle cenną pamiątkę pana tego domu. Jest on zawodowym żołnierzem i z misji w Iraku przywiózł sobie na pamiątkę, misiowego żołnierza armii USA. Na szczęście gospodarza nie było w domu w czasie tych masakrycznych wydarzeń. Nie wiadomo jak skończyłby się żywot ich domowego pupila, który jak mówiła mi klientka to okaz spokoju.
Tym razem pies pożarł ogromną cześć głowy. Co trzeba mu przyznać, wykazał się szacunkiem do mundury, bo temu nawet niteczka nie spadła.
Na szczęście miałam prawie identyczne futerko i udało mi się przywrócić żołnierza do życia. Mógł wracać na psi front. Ech ty nieboraku. Wróciłeś z wojny, a zostałeś ranny w warunkach pokojowych. I to dosłownie.
Ostatnio trafił mi się jednak przypadek baaardzo szczególny. Wyobraźcie sobie ukochaną suczkę pewnej pani, która ma swojego pluszowego przyjaciela – misia Georga. Owy miś towarzyszy suni podczas posiłków, drzemki i służy ogólnie do przytulaśnej zabawy. Słodziaczek, muchy by nie skrzywdziła, a co dopiero swojego misia. W życiu jednak nie jest kolorowo. Odwiedziła jej panią koleżanka ze swoim pupilem. Ten jednak okazał się prawdziwym zakapiorem, mającym w poważaniu cudzą własność. Bezczelnie pożarł Georga a Picia wpadła w czarną rozpacz. Mord odebrał suni apetyt i chęć do dalszego psiego żywota. Jej właścicielka postanowiła misia dla niej naprawić.
Musiałam się spieszyć, bo suczka straciła apetyt zupełnie. Zrobiłam co mogłam. Kiedy spojrzałam w nowe ślepka Georga powiedziałam mu głośno: „Chłopie, następnym razem weź się odgryź! „
Wiem, nie zawsze jest tak, że rzucimy niedbale nasze zabawki w miejsce, gdzie może je dopaść pies. Czasami tak się jakoś ułoży. Mój mały carewicz nigdy nie pogryzł żadnej zabawki. Nawet kiedy moja kierowniczka „zapomni” odłożyć zabawki na półkę, nie robią na nim żadnego wrażenia. Ot, może czasem jak mu zimno w tę chudą dupkę, przytuli się do gromady pluszaków znikając w ich odmętach, bo sam niewiele większy od nich. Uwielbia wszystko co pluszowe. Kiedy naprawiałam zabawki jeszcze w domu, za każdym razem gdy rozkładałam futerko do zrobienia zdjęć gotowej zabawki, ten jak lord rozkładał się na nim. Ma jednak od lat kawałek futerka – takiego do ścierania kurzu, z którym nigdy się nie rozstaje. Jest jego ulubioną zabawką. Myślę, że to dobry pomysł aby psiaki miały swoje pluszaki.
Masz pytania dotyczące naprawy Twojej lalki lub pluszaka? Szczegółowe informacje znajdziesz w zakładce Naprawa lalek Jeśli masz dodatkowe pytania dzwoń lub napisz .
269/2021, 270/2021, 11/2023