Miś
To była standardowa renowacja starego misia. Wyprać, pozszywać dziurki, wyczesać i wypchać nowym wypełnieniem. Z tym wypełnieniem klient miał wątpliwości, a może zostawić by był oryginalny…? W końcu to pamiątka rodzinna. Nikt nie będzie się już nim bawił.
Zasugerowałam wymianę tej gąbki. Kiedy wyjęłam misia z worka, w którym przyjechał, każdy ruch sprawiał, że na dłoni pozostawał nieprzyjemny pyłek. Co więcej pyłek zostawał także wszędzie tam, gdzie miś spoczął. Kobiety, które ścierają kurze zrozumieją o c mi chodzi. Chyba żadna nie chciałaby mieć na półce takiej dekoracji. A wypełnienie? Czy ktoś zauważy różnicę?
Klient ostatecznie zgodził się na wymianę wypełnienia na „współczesne”. I powiem Wam, całe szczęście. Usuwanie gąbki to zawsze najbrudniejszy etap prac. Wszystko się od niej klei – ręce, zabawka w środku nie mówiąc już o bałaganie w miejscu pracy. Zanim miś trafił do prania resztkę gąbki usuwałam jeszcze w wannie. Tylko spójrzcie ile tego pyłku zostało na dnie, a musicie wiedzieć, że misia prałam kilka razy. Za każdym razem zmieniając wodę na czystą.
Od razu inaczej. Futerko zrobiło się mięciutkie i puszyste. Od środka ukazała się całkiem spora ilość dziurek. Szczególnie na brzuszku, plecach i głowie. Przy filiżance kawy, patrząc jak moja córka bawi się obok, z niekłamaną przyjemnością pozaszywałam wszystkie. Kiedy skończyłam, wypchałam pacjenta dość mocno kulką silikonową. Od razu nabrał kształtu. Kiedy na koniec go wyczesałam stwierdziłam, że teraz to i poprzytulać go można.
Dobrze, że klient zmienił zdanie co do tego wypełnienia. Świetny miś i miły w dotyku.
Masz pytania dotyczące naprawy Twojej lalki lub pluszaka? Szczegółowe informacje znajdziesz w zakładce Naprawa lalek Jeśli masz dodatkowe pytania dzwoń lub napisz .
103/2021