Lalka z mieszkańcami czyli akcja improwizacja
Nie potrafię odmawiać i teraz w okresie przedświątecznym przyjęłam do szybkiej naprawy lalkę, którą klient chciałby podarować swojej narzeczonej pod choinkę. Ta lalka to pamiątka po jej zmarłym ojcu i taki prezent z całą pewnością sprawiłby jej ogromną radość. Śmierć bliskiej osoby to zawsze ogromny ból. Jeśli ta lalka mogłaby przynieść chociaż odrobinę ulgi to pomogę.
Lalka to częściowo szmacianka sygnowana FIBA. Kiedy oglądałam jej zdjęcia widziałam, że ma ślad po rozcięciu buźki, zmechacone włosy i ciałko do wymiany. Nic trudnego. Klient wyciągając ją z jakiś czeluści odkrył tylko, że strasznie się sypie.
Przyjechała i na całe szczęście wyjęłam ją z pudełka tego samego dnia późnym wieczorem. Na całe szczęście, bo lalka nie przyjechała sama. Spełnił się mój senny koszmar. Piasek wyglądający na biały gipsowy proszek okazał się prawdopodobnie odchodami jakiś robaków. Kiedy podniosłam lalkę odkryłam, że jest lub była zjadana przez jakieś mikro paskudy. Na szczęście nie ruszały się, więc mam nadzieję, że nigdzie mi się nie rozbiegły.
Zmierzyłam mniej więcej długość lalki i szybko aczkolwiek ostrożnie, oddzieliłam głowę i rączki od domku robali i natychmiast schowałam go do pudełka. Gumowe elementy wylądowały w misce z wodą, robale z pudełkiem w śmietniku a ja zaczęłam sprzątać biurko i jego okolice. Ble, nienawidzę robali. Nie wiem kim byli niezapowiedziani goście. Dwumilimetrowe robaczki wyglądały jak żywiak chlebowiec.
Kiedy skończyłam zaczęłam szorować lalkę. Czerwona farba lub lakier do paznokci zakrywające rozcięcie, zmyła się pod wpływem wody i mydła. Zmechacone włosy mocno mnie przerażały. Bałam się czy nie ma tam jaj tych małych paskud. Jeszcze w nocy rozczesywałam je i nawijałam pasemka na wałki. Kiedy skończyłam zrobiłam lalce trwałą na gorąco. Wrzątek z całą pewnością zabił wszystkie żywe stworzenia.
W ciągu następnych dni lalka czekała na moją wolną chwilę. Tym razem nie miałam możliwości zrekonstruowania ciałka na podstawie starego. Postanowiłam improwizować. Wykrój na Bubę, którą szyłam już kilka razy, zmniejszyłam do odpowiedniego rozmiaru i tak ta mała laleczka dostała nowe ciałko. Zmyłam jej lakier do paznokci z ust i paznokci. Pomalowałam usta od nowa. Udało mi się trochę usunąć ciemno szarą smugę ciągnącą się prawie od ucha do ucha. Resztę zaróżowiłam. Wytarte powieki pomalowałam od nowa.
Sporo czasu zajęła mi regeneracja włosów. Prostowanie, zmywanie olejków, podcinanie i jeszcze raz nawijanie by ładnie się układały. Na koniec związałam je w kucyk bo chyba tak pierwotnie wyglądały sądząc po wszyciu włosów na głowie.
Myślę, że po tylu latach przygód z dziewczynką. Po wypadku, w którym ucierpiała twarz lalki i na koniec po zjedzeniu jej przez robale, laleczka powstała prawie jak z grobu. Pomimo śladu na buzi prezentuje się bardzo ładnie. Wierzę, że jeśli kiedyś ta para będzie mieć córeczkę, to dziewczynka będzie mieć fajną pamiątkę a na dobranoc będzie słuchać opowieści swojej mamy o tym jak dostała tą lalkę od taty, jak poszerzyła jej uśmiech, jak prawie zjadły ją robale i jak po wizycie u mnie znów stała się fajną lalką.
Masz pytania dotyczące naprawy Twojej lalki lub pluszaka? Szczegółowe informacje znajdziesz w zakładce Naprawa lalek Jeśli masz dodatkowe pytania dzwoń lub napisz .
312/2021
One Comment
Szara Sowa
Podziwiam Cię. Ja bym mu tę lalke odesłała, a przez telefon powiedziała parę słów do słuchu.