Lalka z Kwidzynia
Poznajcie Franię. Lalkę, która prawie całe życie przesiedziała na kanapie wystrojona w sukienkę uszytą przez babcię mojej klientki. To była jej ukochana lala, więc myślę, że na samym początku ich przyjaźni, Frania i mała jeszcze kiedyś babcia świetnie się razem bawiły. Nowa właścicielka docenia pamiątkę rodzinną lecz delikatnie mówiąc lalka trochę ją przeraża.
Frania rzeczywiście na pierwszy rzut oka trochę krypi. Łypie jednym okiem gdzieś w dół, szukając chyba myszy pod łóżkiem. Włosy po latach przypominają już raczej ptasie gniazdo a cała malatura popękała. Jej elegancka sukienka zyskała dziury, przez co wygląda już jak kiecka Kopciuszka.
Coś mnie jednak w tej lalce nurtowało. Wiem, że jest pełna spękań i na pierwszy rzut oka wielu nic by w niej nie dostrzegło pięknego. Zaproponowałam klientce aby pozostawić te spękania. Zasugerowałam, że na pewno znajdzie się ktoś kto zobaczy lalkę i uzna, że właśnie taka jest najpiękniejsza i najcenniejsza. Zrobię wszystko by obeszło się bez operacji plastycznych, wszak starzeć się trzeba z godnością.
Kiedy ustaliłam wszystko z klientką i zabrałam się do pracy, postanowiłam w między czasie pobuszować trochę w internecie i znaleźć informacje o Frani. Lalka jest wykonana z papieru mache. Głowa połączona jest z korpusem. W kończynach pozostały jeszcze oryginalne okrągłe mocowania na gumki. Ma szklane ruchome oczy. Nadal piękne oryginalne rzęsy. Zaglądając do środka odkryłam, że jest łączona w nietypowy sposób. Zazwyczaj lalki mają prostą linię łączącą oba elementy korpusu, tutaj są ze sobą ściśnięte tworząc nieregularne łączenie.
Ciekawostka
Skorzystałam z pomocy znajomych kolekcjonerek. Podpowiedziały mi, że to wczesna lalka z Kwidzynia. Rozpoczęłam poszukiwania i poległam. Jest tylko kilka zdjęć lalek z Kwidzynia w internecie i są to raczej lalki już późniejsze. Dotarłam do bloga pani Justyny Liguz http://justynaliguz.blogspot.com/2013/01/w-kwidzynskim-swiatku-lalek.html , która opisuje powstanie w październiku 1949 roku Spółdzielni Inwalidów w Kwidzynie. Początkowo robili tam lalki z papierowej pulpy, którą odpowiednio pracowali i następnie suszyli. W 1955 r. Spółdzielnia Inwalidów połączyła się ze spółdzielnią „Lalka” należącą do CPLiA, a w 1957 przekształciła się w Spółdzielnię Pracy „Powiśle”. Produkowano tam 45 tysięcy lalek rocznie z czego część eksportowano do Szwajcarii, Belgii i Holandii. Pod koniec lat 60 –tych, na 23 targach krajowych w Poznaniu SP ”Powiśle” otrzymała srebrny medal za lalki „Celinka” i „ Krystynka”. To właśnie te lalki można znaleźć w internecie. Sporo ich zdjęć jeśli nie większość odnalazłam na blogu http://sowa58.blogspot.com/2019/06/meandry-identyfikacji.html.
Ponieważ nie mam jeszcze zgody na publikowanie zdjęć i opracowań, odsyłam zainteresowanych lalkami z Kwidzynia właśnie tam.
Lalkę zidentyfikowano po specyficznym wyglądzie dłoni i stóp. Wierzę, że rzeczywiście jest to Kwidzynianka a ponieważ nie znalazłam nigdzie zdjęć podobnej chociaż lalki, jej właścicielka może być pewna, że jej pamiątkowa lalka to naprawdę cenna pamiątka nie tylko o wartości sentymentalnej ale i kolekcjonerskiej.
Naprawa
Posiadając już pewną wiedzę o Frani, zajęłam się jej czyszczeniem. Oczy wyregulowałam. Zamalowałam odprysk na brodzie, dodałam rumieńce, które ukryły linie pęknięć. Naciągnęłam nowe gumki. Wkleiłam jej piszczek. Piszczek oryginalny, uszkodzony ale jakiekolwiek próby naprawy kończyły się kruszeniem tłoka. Pozostawiłam go w takiej postaci. Zanim założyłam Frani nową perukę zrobiłam jej kilka zdjęć dla zainteresowanych jako ciekawostkę.
Perukę kupiłam od kolejnej znajomej kolekcjonerki. Specjalizuje się w starych lalkach. Niebawem przedstawię ją Wam bliżej. Frania zyskała nowy look.
Sukienka Frani świeciła dziurami na falbankach i wymagała prania. Można powiedzieć, że wykąpałam ją a nie prałam. Kiecka odzyskała dawny kolor. Udało mi się też ją naprawić. Odprułam każdą falbankę, usunęłam uszkodzony fragment i na nowo przyszyłam. Brakujący element sprawił, że tylko z tyłu musiałam zrobić mniejsze zakładki. Z przodu wyglądają tak jak je babcia przyszyła. Delikatnie wyprasowałam, dodałam ozdobną broszkę. Resztki uszkodzonej falbanki wykorzystałam do zrobienia ozdoby do włosów. Uszyłam jej białe rajstopki oraz buciki aby osłonić delikatne nóżki.
Mam nadzieję, że Frania nie będzie już nikogo straszyć swoim wyglądem. Jej spękania ukryte są pod strojem. Peruka z kucykami powywijanymi w burzę loczków odwraca uwagę od jej „zmarszczek”. Nawet mój mąż – ignorant dla lalkowego świata stwierdził, że mu się podoba.
Masz pytania dotyczące naprawy Twojej lalki lub pluszaka? Szczegółowe informacje znajdziesz w zakładce Naprawa lalek Jeśli masz dodatkowe pytania dzwoń lub napisz .
267/2021