Zabawki klientów

Lalka Antoś

Antoś to kolejna lalka, która trafiła do mojej pracowni. Jego Pani bawiła się nim jako dziewczynka. Teraz po latach pragnie przywrócić mu dawny blask.

Intensywna zabawa i dziecięca ciekawość sprawiły, że bobas był w opłakanym stanie. Pomijając stare podarte ciało, które po latach miało prawo tak wyglądać oraz poszarzałe gumowe elementy, do naprawy pozostały dziura w główce zrobiona długopisem, oberwany paluszek, ślady flamastra na główce, uszkodzone oczy.

Renowacja

Prace nad lalką rozpoczęłam w pierwszy dzień świąt Bożego Narodzenia. Powiedzmy, że znudziło mi się leniuchowanie i zżerała ciekawość możliwości rozpoczęcia pracy nad Antosiem.

Dość długo czyściłam lalkę po rozpruciu z reszek szwów oraz pozostałości śmieci w główce. Materiałowe ciałko odłożyłam na razie do pudełka i skupiłam się na elementach gumowych – te potrzebują więcej czasu.

Lalka była mocno zabrudzona a jej lata sprawiły, że guma stała się dość ciemna. Po rozpruciu dodatkowo stwierdziłam plamy pleśni wewnątrz główki.

Po wstępnym myciu lalki sięgnęłam po dodatkowe środki. Wnętrze główki wspaniale wyczyściła i zdezynfekowała świąteczna Coca Cola wraz z torebką sody oczyszczonej. Cola naprawdę działa cuda. Szarości z gumy pomogła wyczyścić papka sporządzona z torebki sody oczyszczonej i soku z całej cytryny. Mikstura nie wybieliła gumy ale sprawiła, że poszarzałe miejsca, których nie domyło mydło, zniknęły.

Dzięki maści Benzacne udało mi się usunąć plamy z długopisu i flamastra.

Przyszła kolej na oczy. Lalka ma 60cm więc jej oczy są chyba największe z możliwych. Średnica to 23mm. Przeszukałam chyba cały internet w poszukiwaniu nowych. Największy rozmiar to 20mm. Mogłabym kupić używaną lalkę i podmienić oczy, jednak odrzuciłam ten pomysł z dwóch powodów. Używana lalka mogłaby również mieć oczy w nie najlepszym stanie. Poza tym musiałabym popsuć coś, by naprawić coś innego. Uznałam, że zanim podejmę taki krok spróbuję sama naprawić oczy Antosia.

Upływ czasu sprawił, że oczka pokrył rdzawy nalot, lewe oczko było pęknięte. Na szczęście tylko na dwie części. Oczęta potraktowałam acetonem i usunęłam całą farbę ze środka. Metalowe elementy przez kilka dni poleżały w Coca-Coli aby usunęła z nich rdzę. Udało się, chociaż kulki – obciążniki, nie stały się super nowe. Połamane oczko skleiłam Kropelką. Po wyszlifowaniu, za pomocą lakierów do paznokci namalowałam nowe źrenice. Na koniec dokleiłam sztuczne rzęsy kupione w drogerii. Oczko pięknie się prezentowało, chociaż widać, że nie jest nowe.

Pozostało mi zająć się połataniem dziur na rączce oraz główce. Do załatania tej ostatniej używał winylu naprawczego. Używany jest przez osoby, które zajmują się tworzeniem lalek reborn. Kupiłam go specjalnie na potrzeby tej renowacji. Wymagał niezwykłego wyczucia ponieważ po nałożeniu trzeba go wypiec w piekarniku a do końca nie wiedziałam jak zareaguje gumowa główka. Dla bezpieczeństwa ustawiłam temperaturę na 100 stopni i czuwając przy piekarniku „piekłam” główkę ok. 10minut.

Jak sprawdził się winyl? Udało mi się załatać dziurę. Winyl po wypieczeniu robi się kruchy, jeśli zostały mi nieopacznie resztki na gumie to spokojnie mogłam je zeskrobać. Przy okazji wypróbuję go na innych elementach. Chcę spróbować wypiec go w temperaturze 120 stopni i sprawdzić jego elastyczność.

Główka lalki nosiła ślady brązowej fabrycznej farby na włoskach. Uznałam, że najlepszym sposobem aby ukryć ślad po dziurce na czole, będzie pomalowanie włosów na nowo. Ponieważ nie ma specjalnych farb do malowania gumy z powodu jej elastycznych właściwości, musiały mi wystarczyć farby akrylowe. Niezwykle cienką warstwę nałożyłam na główkę. Robiłam to kilka razy, bo za każdym razem coś mi nie pasowało. Do zabezpieczenia koloru użyłam matowego lakieru do decoupage. Wcześniej wypróbowałam go na gumowej płytce. Jego cieniutką, warstwę uzyskałam malując prawie suchym pędzelkiem.

Nowe ciałko już standardowo odszyłam z resztek starego. Wszystko zszyłam ręcznie. I o to jest nowy Antoś. Udało mi się przywrócić go do życia. Znowu cieszy oko. Dziurka na czole niestety, pomimo wielu zabiegów z bliska nadal jest widoczna. Myślę jednak, że nie wygląda aż tak źle. Na pewno lepiej niż z niebieskim śladem po długopisie.

2 komentarze

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *