Lalki

Pyza – prezent dla córki

Moja córka jest niesamowita. Podziwiam ją, że nie przeraża jej widok zniszczonych lalek, czy widok rozczłonkowanych ich części w łazience. Nieraz przechodzi obok nich obojętnie, zdarza się też, że reaguje oburzeniem na widok ich zniszczeń. Czasami zabiera mi lalki, które kupiłam do naprawy i nawet takimi zniszczonymi, bawi się jak najdroższą nową zabawką. Ostatnio pobiła jednak wszystko.

Zapewne pamiętacie naprawę lalki Buba z krakowskiej spółdzielni Krawal. To taka pyza z włosami z włóczki, materiałowym brzuszkiem i buźką inną niż u przeciętnych lalek. Moja córka zakochała się w niej bez pamięci. Poprosiła o taką pod choinkę. Zrezygnowała z innych rzeczy, które mogła otrzymać na rzecz tej właśnie lalki. Wjechała mi na ambicje totalnie, stwierdzając: ” Jeśli zrobisz mi taką ładną lalkę, to będę wiedziała, że potrafisz naprawiać lalki.” Jakbym za mało lalek dotąd przerobiła.

Rozpoczęłam poszukiwania. Nigdzie, nikt takiej nie sprzedawał. Zaczęłam pytać na lalkowych grupach. Szukałam jakiejkolwiek, nawet zniszczonej. Udało się. Napisała do mnie pani, która kiedyś dostała taką lalkę przy okazji zakupu innych lalek. Była zniszczona, więc schowała ją do pudła. Dopięłyśmy transakcję i tak Buba numer dwa trafiła w nasze progi. Helena popłakała się ze wzruszenia, a Buba może przez przypadek, a może specjalnie skierowała swą brudną pucołowatą buźkę w kierunku mojej córci i chemia zadziałała. Lalka była naprawdę brudna i niezbyt chętnie widziałam ją w objęciach ale cóż mogłam zrobić. Jej szczęście to moje szczęście i …… niewyspanie.

Moja mała kierowniczka stwierdziła, że nie wytrzyma do gwiazdki. I jęła prosić by zrobić Bubę jak najszybciej. Kilka nieprzespanych nocy, bo w dzień zajmuję się lalkami klientów i doprowadziłam lalkę do ładu.

Buba była mocno zabrudzona. Ciężko powiedzieć czy to jakiś smar, guma czy po prostu starość wgryzła się w jej mikroszczelinki tworząc siateczkę małych czarnych kropek. Szorowałam ją na wszelkie sposoby. Wymoczyłam w occie z sodą i udało się. Włosy tym razem zrobiłam jej z włóczki bawełnianej. Zobaczę jak się sprawdzi.

Helena miała w głowie pewne stanowcze wyobrażenie swojej nowej zabawki. Narysowała mi nawet jej projekt. Buba miała mieć białe włosy, różowy nosek i inny usta oraz sukienkę jednorożca. Rękawki miały mieć jego oczy, sukienka miała być w odpowiednich kolorach, itd.

Czułam się jak w programie „Zgłoś remont”, pracowałam na projekcie klienta a ostateczny wygląd lalki miał być niespodzianką. Wczorajszej nocy szyłam do 3 nad ranem. Oczy jednorożca namalowałam na rękawkach pastelami do tkanin, podobnie jak kwiaty na karczku. Dziś rano obudziłam moją małą klientkę do szkoły i jeszcze przed lekcjami podarowałam ładnie zapakowany prezent.

I tak wykonałam naprawę lalki na zlecenie dla mojej najbardziej wymagającej klientki. Helenka wystawiła mi szóstkę z plusem. Buba nazywa się teraz Ola i towarzyszy jej wszędzie.

2 komentarze

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *