Misie i inne pluszaki,  Zabawki klientów

O lisku, który puścił farbę

Liski to zawsze sprytne bestyjki. Od dawna wiadomo, że to zaciekli wrogowie naszych psich pupili. Ten tu delikwent nie miał szczęścia w życiu i padł ofiarą jamniczej paszczy. Jego właścicielka wysłała mi zdjęcie rudzielca z informacją, że z daleka nie wygląda tak źle. Rzeczywiście, z daleka…

Wzięłam biedaka na warsztat. Pytam delikwenta co mu się stało a ten milczy jak grób. Honorowo nie wskazał sprawcy. W praniu jednak puścił farbę. Dosłownie 🙂 Ze zgrozą w oczach obserwowałam jak woda robi się czerwona jak jego futerko. Jego wydawałoby się białe elementy zaczęły chłonąć czerwony kolor jak krew. O matko, prałam tak długo aż pozbyłam się niepożądanego koloru.

Przyszła kolej na prucie. Zapomniałam, że klientka pisała mi wcześniej o pogryzieniu i zastanawiałam się skąd tyle różnych szwów na ciele pluszaka. Futerko po latach mocno sfatygowane. Miejscami przetarte. Pewnie, ktoś powiedziałby, że zbyt wiele pracy przy jego naprawie. No na pewno nie ja!

Sprułam wszystko poza główką, która była w najlepszym stanie. Razem z pakułami, którymi zabawka była wypchana suszyła się kilka dni. Resztę ciałka rozłożyłam na czynniki pierwsze. I w tym momencie odwiedziła mnie kolejna klienta ze swoim pluszakiem do naprawy. Widok jej miny był bezcenny. To przerażenie w oczach 🙂 Chyba mi jednak zaufała, bo kolejny pluszak czeka już w poczekalni na swoją kolej.

Naprawa okazała się bardziej czasochłonna niż początkowo sądziłam. Futerko na brzegach było poszarpane. Dziurki musiałam zacerować (dobrze, że jestem z tego pokolenia, które jeszcze babcie tego nauczyły).

Wszystkie przetarcia na rączkach wzmocniłam fizeliną z klejem, natomiast korpus skleiłam po całości. Poszczególne elementy doprowadziłam do odpowiedniego formatu i mogłam zacząć szyć.

Trochę na maszynie, trochę ręcznie zszyłam liska na nowo. Dorobiłam nowy języczek i oprawiłam na nowo nosek. Wypchałam go pakułami i prezentuje się świetnie. Bez wstydu w oczach wraca do domu, do dzieci, które już na niego czekają. Koleś ma ponad 30-tkę na karku, więc jak na takiego staruszka, trzeba już okazać mu pewną dozę delikatności. Zasłużył sobie na to. Wszak tyle lat skrywał tajemnicę zaszytą igłą i nitką. O co im poszło z tym jamnikiem mi jednak nie zdradził.

Masz pytania dotyczące naprawy Twojej lalki lub pluszaka? Szczegółowe informacje znajdziesz w zakładce Naprawa lalek Jeśli masz dodatkowe pytania dzwoń lub napisz .

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *