Misie i inne pluszaki,  Zabawki klientów

Bezcenny miś

Czasami zastanawiam się, czego boję się bardziej. Napraw niemożliwych czy tych, nawet niewielkich ale w bezcennych pamiątkach rodzinnych. Miś, o którym dzisiaj napiszę jest właśnie taką bezcenną pamiątką.

Miś przywołuje wspomnienia o bliskiej osobie, której nie ma już wśród nas. Miś, który swoim zalotnym spojrzeniem podnosił na duchu po stracie ukochanej siostry i leczył pęknięte serce. Czy dziwić więc może to, że rodzina traktuje go jak najdroższy skarb? Absolutnie nie.

Jego właścicielka przywiozła go do mnie osobiście, prosząc by uszyć mu tylko nową mordkę. Tylko tyle i aż tyle. Wraz z mężem, tak jak potrafili naprawiali go sami, wkładając w te naprawy całe swoje serce.

Tylko tyle i aż tyle. Patrząc jak właścicielka drży na myśl o ingerencji w ukochaną pamiątką, bałam się by jej nie zawieźć. Ustaliłyśmy wszystkie szczegóły. Futerko, usta, oczy – by pozostały na swoim miejscu a najlepiej by ich w ogóle nie ruszać, bo to spojrzenie jet bardzo ważne. By nie poprawiać ręcznie przyszytych łatek na łapkach i uszach. Klientka poprosiła jedynie o to by uszyć mu nową obróżkę pod szyją.

Miś czekał na swoją kolej w domu klientki. Teraz, kiedy przyszedł jego czas i pojawił się w moim domu, musiałam szybko zająć się jego naprawą. Kiedy i moje emocje opadły, musiałam stawić czoła sentymentom i zapominając o jego przeszłości podejść do naprawy z taką samą powagą jak w przypadku każdej naprawy.

Z pełną świadomością, wiedząc już przecież co zastanę w środku, odprułam głowę i przystąpiłam do rekonstrukcji.

Widząc z jakim pietyzmem właściciele cerowali kolejne uszkodzenia, pomyślałam, że pozostawię tą mordkę nie prując jej dalej. Udało mi się odtworzyć jej dawny kształt.

Oczy delikatnie odkleiłam a jasno rude miejsce, które pozostawiły po sobie, ułatwiło mi potem przyklejenie ich w tym samym miejscu. Wiedząc jak istotne są szczegóły tej rekonstrukcji z pomocą centymetra układałam oczy, nos i nowy uśmiech na swoim nowym miejscu. Pozwoliłam sobie jeszcze tylko na jedną ingerencję. Przyszyłam miśkowi prawidłowo uszy. Były już dość luźne i pomyślałam, że klientka nie będzie miała nic przeciwko.

Kiedy po dwóch dniach zadzwoniłam z informacją, że miś jest już gotowy, klientka nie kryła zdumienia, że to już. Że tak poważna operacja trwała tak krótko. Miś ładnie się prezentuje i chociaż usta zrobiłam na podstawie resztki tych starych, to klientce i tak wydały się odrobinę inne. Takie wesołe, chociaż podobno poprzednio były takie zadumane. Hmm, może to odczucie subiektywne? Wszak patrząc teraz na misia robi się na serduchu jeszcze weselej.

Masz pytania dotyczące naprawy Twojej lalki lub pluszaka? Szczegółowe informacje znajdziesz w zakładce Naprawa lalek Jeśli masz dodatkowe pytania dzwoń lub napisz .

144/2021

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *