Afrykańska księżniczka
Pamiątkowa lalka z dzieciństwa mojej klientki. Mama chłopca, która być może kiedyś przekaże tą laleczkę swojej wnuczce. Jak to zwykle bywa, lalka w swoim życiu przeszła kilka pechowych dla niej wypadków. Nie miała jednego oka, które ktoś kiedyś wcisnął do środka. Nie miała grzywki, którą obcięto pewnie z myślą, że odrośnie. Ktoś nieskutecznie próbował naprawić jej połamaną w stawie nóżkę. Podczas drogi do mojej pracowni odłamała się również druga nóżka. I tak o to ta bidula trafiła w moje ręce…
Na początek zajęłam się naprawą nóżek. Ostatnie, świeże pęknięcie udało się dobrze skleić klejem dwuskładnikowym. Stare uszkodzenie okazało się bardziej skomplikowane. Po usunięciu starego kleju okazało się, że okolice otworu są popękane. Klej nie wytrzymywał napięcia podczas wkręcania nóżki na miejsce. Konieczne było usztywnienie miejsca pęknięcia oraz zastosowanie wzmocnienie za pomocą drutu. Niestety zaaferowana pracą, zapomniałam o zdjęciu. Nóżka pięknie się skleiła i po zamocowaniu utrzymała ruchomość w stawie, chociaż pracuje odrobinę ciężej.
Następnie zajęłam się naprawą oka. Podczas wciskania na siłę, pękł „kołeczek” mocujący gałkę oczną w oprawce. Zastąpiłam go drucikiem dociętym odpowiednio i przyklejonym na miejsce. Oczko jest teraz sprawne.
Przyszła kolej na włosy. Życzeniem klientki była ich całkowita wymiana. Usunęłam stare i rozpoczęłam „wkłuwanie ” nowych włosów. Trwało to kilka dni a praca nie miała końca.
Od środka przymocowałam włosy klejem. Dzięki temu mam pewność, że spokojnie acz delikatnie, można czesać nową fryzurę.
Uff, odetchnęłam z ulgą gdy skończyłam prace nad główką. Ciężko było, bo lala jest w kolorze gorzkiej czekolady. Uwierzcie mi, że do środka zaglądałam z maleńką latarką. Ciemno tam… Pomalowanie kolczyków na złoty kolor i ust to już naprawdę była drobnostka.
Właścicielka lali uszyje jej piękną sukienkę. Pomyślałam, że mały kwiatek we włosach będzie z pewnością do niej pasował. Nie chciałam jednak by czekała na nową kreację golusieńka więc wróci do domu w piżamce, którą wygrzebałam z moich zapasowych ubranek.
Teraz gdy patrzę na tą czarnulkę wyobrażam sobie suknię, którą otrzyma. Będzie pięknie wyglądać. Zupełnie jak afrykańska księżniczka…
PS. Wybaczcie jakość zdjęć. Usta nie wyglądają tak soczyście. Niestety niezbyt dobry aparat nie potrafił sobie poradzić z ciemnym kolorem mojej pacjentki.
2 komentarze
Szara Sowa
Wielką pracę wykonałaś, ale lala uratowana. Wygląda uroczo. Na pewno właścicielka doceni. 🙂
Bernadeta Szyszkowska
Hi hi, musi przyzwyczaić się do nowej grzywki.