A jednak…
Aż mi żal było tej lalki. Pewien pan przywiózł ją do mnie i poprosił tylko o poskładanie i wyczyszczenie. Nic więcej nie miałam z nią robić, bo może komuś ją da ale to żadna pamiątka… ot, lalka. Nawet golusieńka miała wrócić do domu. Bez zbędnych inwestycji.
Miała pękniętą rękę, braki we włosach i malaturze. Wymagała też porządnego mycia.
Kiedy trafiła do kąpieli, woda usunęła lata zaniedbania i zapomnienia. Spod szaroburej piany zaczęły wyłaniać się śliczne złoto – blond włosy. Szczerze się ucieszyłam. Wiedziałam, że odkryję śliczną lalkę. Pęknięcie zszyłam na gorąco. Odnowiłam malaturę a włosy elegancko ułożyłam, zakrywając z grubsza ich brak. Ot, co mogłam zrobić.
A jednak, kiedy wysłałam klientowi zdjęcia lalki z informacją, że jest już gotowa, po kilku dniach zadzwonił i stwierdził, że jest tak ładna, że nie będzie siedzieć golusieńka. No bo jak? Poprosił o uszycie jej jakiegoś ubranka. No to odziałam moją bidulę i lekko zmieniłam fryzurkę zamieniając spływające anglezy na kucyki. Sweterek zrobiony przez moją mamę – specjalistkę od dziergania na drutach uzupełniłam spódniczką z wesołą błękitną łączką. Uszyta z koła. Skoro ma siedzieć to niech siedzi z klasą, a co! Dodałam buciki. Wygląda pięknie a klient jest zachwycony. Bardzo się cieszę, że ta stara rosyjska lalka zasłużyła jeszcze na drugą szansę.
Masz pytania dotyczące naprawy Twojej lalki lub pluszaka? Szczegółowe informacje znajdziesz w zakładce Naprawa lalek Jeśli masz dodatkowe pytania dzwoń lub napisz .
129/2021