Miś Franciszek
Kończył stary rok jako chudy szarobury, rozpoczął zaś nowy 2022 rok jako miś pulchniutki i czyściutki. Po ponad 20 latach żywota należało mu się coś od życia.
Franek był wychudzony. Wypełnienie zbiło się w środku. Był już mocno podarty na szwach. Po rozpruciu okazało się, że tkanina puściła oczka, które groziły powstaniem dziur. Nosek gdzieś się zapodział. Miał bidula szczęście, że właścicielka zaszywała każdą dziurkę.
Aby pozbyć się szaro burego koloru namoczyłam misia przed praniem. Udało się odzyskać dawny kolor. Porównując z kolorem futerka w środku jest prawie idealnie. Wiadomo, wiek zrobił swoje ale biedy nie ma. Wszystkie oczka połapałam i zszyłam. Zszyłam też jeszcze raz wszystkie szwy. Nosek na szczęście nie był bardzo uszkodzony. Wystarczyło przejechać maszyną do szycia po dawnym szwie odrobinę wyżej i mordka znów wygląda elegancko.
Franek to teraz można rzec Franciszek. Wygląda jak po zjedzeniu beczułki z miodem. Wcale nie przypomina tego biednego chuderlawego misia z zeszłego roku. Niech mu się szczęści w Nowym Roku.