Lalka Inge
Zakochałam się w tej lalce. Jest chyba najpiękniejszą lalką z tych produkowanych kilkadziesiąt lat temu. Ba, ta lala ma ponad 80 lat. Jest delikatna i krucha jak skorupka jajka. Opowiem Wam jej historię bo jest niezwykła.
Ta lalka to bezcenna pamiątka. Pewna mała dziewczynka dostała ją od swojego ukochanego ojca zanim ten wyruszył na wojnę. Kiedy dziewczynka, stała się kobietą i mamą, nie pozwoliła bawić się tą lalą nawet swojej córce. Była dla niej bezcenną pamiątką. Teraz córka tej Pani postanowiła zrobić jej niespodziankę i przywrócić jej dawny błysk w oku.
Przyznam, że zupełnie nie wiedziałam na co się porywam. Historia tej cudnej lalki i jej pani poruszyła mnie tak bardzo, że zgodziłam się nią zająć. Kiedy dotarła do mnie w pudełku szczelnie zapakowana, byłam pod wrażeniem. Lalka była w świetnym stanie. Była czysta i ubrana w świeże ubranko dziecięce. Fakt, była popękana ale w ty wieku można jej to wybaczyć. Problemem były oczy, które wpadły do środka. Te lalki miały oczy montowane przed sklejeniem. Głowa odlana jest razem z korpusem a dziurki mocujące rączki i nóżki mają średnicę gumki. Oczy to szklane kulki, których nie można wyjąć przez gałki oczne.
Próbowałam na wszelkie sposoby. Nic nie przychodziło mi do głowy. Kiedy już myślałam, że będę musiała zrobić z tyłu głowy małe otworki na drut by od tej strony spróbować przymocować je do oczodołu, poprosiłam o radę dziewczyny, które miały już do czynienia z tego typu problemem. Podpowiedziały mi pomysł, w który nie bardzo wierzyłam. Postanowiłam jednak spróbować. Nie miałam nic do stracenia.
Jak przykleić oczy lalki, które wpadły do główki?
Przede wszystkim należy uzbroić się w cierpliwość. Potrzebny jest drut (np. taki z wieszaka z pralni), magiczny klej i patyczki do uszu, miseczka z wodą. Naprowadzamy drutem gałkę oczną tak, aby było widać źrenice. Patyczek z klejem przyklejamy do źrenicy centralnie po środku. Delikatnie trzeba odłożyć lalkę aby klej związał.
Kilka rad:
- przykleiłam patyczek taśmą malarską aby nie wpadł do środka główki
- aby oświetlić wnętrze główki wykorzystałam elektroniczny t-lith.
Kiedy patyczek dobrze trzyma się oczka można spróbować go przykleić do główki. Praca odbywa się w powietrzu z głową w górze. Otwór na oczko trzeba od środka posmarować obficie magicznym klejem. Następnie ściągnąć patyczek z oczkiem na miejsce. Klej zacznie wypływać. Czystym patyczkiem trzeba usunąć jego nadmiar. Uwaga, oko będzie się przemieszczać, odklejać a patyczek wisieć na włosku. Cierpliwości. Mocno zwilżonym patyczkiem do uszu trzeba na bieżąco myć oczko. Widać wówczas źrenice i łatwiej jest je ustawić na miejscu. Dobrze jest odczekać chwilę by klej choć trochę związał. Można wtedy umyć oko z nadmiaru kleju. Ostrożnie i delikatnie by nie wepchnąć go do środka. Nawet jeśli odrobina kleju zostanie, nie ma problemu. Po wyschnięciu klej robi się przezroczysty.
Moja pacjentka miała pęknięcie pod pachą oraz dziurę przy mocowaniu rączki. Pęknięcie skleiłam celuloidem a dziurę zakleiłam tkaniną usztywnioną klejem. Nie obawiam się o nią. Tym razem mycie pozostawiłam na koniec. Nie szorowałam jednak tym razem delikatnej konstrukcji. Wacikiem umyłam lalkę, tak jak myje się chorego. Miałam wrażenie, że mocniejszy nacisk może ją uszkodzić.
Kiedy po naprawie, lalka spojrzała na mnie swoimi błękitnymi oczyma urzekła mnie totalnie. Miałam uszyć jej jeszcze ubranko ale nie bardzo wiedziałam jakie. Zaczęłam szukać informacji o jej sygnaturze. Dotarłam na oficjalną stronę producenta. Macie ochotę dowiedzieć się czegoś więcej?
Inge lalka z fabryki Schildkröt
Lalka Inge po raz pierwszy ujrzała światło świata lalek w 1935 r. z okazji Olimpiady w Berlinie w 1936 r. Inge jest najlepiej sprzedającą się lalką z żółwiami.
Schildkröt-Puppen und Spielwaren GmbH, z obecną siedzibą w Rauenstein / Turyngia, jest najstarszym producentem lalek, który produkuje lalki od 1896 roku do dnia dzisiejszego. Początkowo produkował głównie uchwyty na parasole i patyczki, ale także grzebienie i inne artykuły toaletowe.
W 1896 roku pierwsza lalka, wodoodporna „lalka do kąpieli”, została wykonana z celuloidu .
Przedsiębiorczy zespół założycieli wpadł na innowacyjny pomysł wykorzystania celuloidu jako substytutu wielu surowców, w tym lalek. Celuloid jako materiał był rewolucją w produkcji lalek, ponieważ jest odporny na pękanie, zmywalny, trwały kolor i higieniczny. Produkcja metodą wytłaczania z rozdmuchem opracowana przez Roberta Zellera była rewolucyjna. Dzięki temu wynalazkowi lalki Schildkröt były dostępne dla wielu osób – już w 1911 r. Większość lalek była eksportowana na cały świat.
Współpracując z Käthe Kruse , w 1954 roku opracowano niedrogą lalkę wykonaną z tortulonu, tworzywa sztucznego na bazie polipropylenu, który nie jest tak łatwopalny jak celuloid. W 1965 r. zmieniono nazwę firmy na „Schildkröt AG, dawniej Rheinische Gummi- und Celloloid-Fabrik”, dziesięć lat później, w 1975 r., Produkcja lalek w Mannheim została przerwana.
Prawny znak towarowy „żółw” został zarejestrowany w Cesarskim Urzędzie Patentowym w Berlinie w 1899 r. I chroniony z mocą wsteczną od 9 października 1889 r. „Żółw” jako logo firmy powinien symbolizować nowy, solidny materiał dla lalek-zabawek z twardą skorupą żółwia.
Dziś kolekcje lalek kolekcjonerskich i zabawkowych dla dzieci są produkowane w Rauenstein / Turyngia. W Rauenstein pracuje około 20 pracowników, którzy ręcznie produkują lalki. Jest tam pokój produkcyjny i mały sklep fabryczny, który każdy może odwiedzić.
Schildkröt produkuje teraz repliki limitowanej edycji w klasycznej kolekcji . Te lalki są drugą edycją starych modeli. Najbardziej znanymi modelami są Bebi Bub, Hans, Bärbel, Ursel, Inge, Erika i Christel . Małe lalki artystyczne są produkowane z materiałów wysokiej jakości. Największą linią produktów są zabawkowe lalki, które są nadal produkowane w zakładzie w Rauenstein.
W Rauenstein od 2016 roku istnieje również Muzeum Lalek Żółwi
linki internetowe
Na stronie internetowej Schildkröt odnalazłam Inge w wielu kreacjach. Sugerując się ich stylem stworzyłam dla niej sukienkę szytą na miarę. Buciki i czapeczkę zrobiłam szydełkiem.
Pozostaje mi odesłać Inge do jej właścicielki. Aby nie uszkodziła się w transporcie pojedzie doń w beciku, który mam nadzieję uchroni ją przed uszkodzeniem a starszej Pani sprawi dodatkową, miłą niespodziankę.
2 komentarze
Magda
Piękna historia i piękna robota (twórcy lalki i Pani). W oczekiwaniu na renowację przeczytałam większość postów na blogu i jestem pod ogromnym wrażeniem Pani pasji i umiejętności. Pozdrawiam.
Bernadeta Szyszkowska
Bardzo dziękuję. Jest mi bardzo miło.