Lalka Hani
Kiedy patrzę na tą lalę wyobrażam sobie chłopca w połatanych ogrodniczkach. Mam wrażenie, że to taki uroczy łobuziaczek. Moja klientka zapewne ma inne zabawne wspomnienia z nią związane. Lalka nie ma sygnatury.
Trafiła do mnie ponieważ była popękana i trzeba było wymienić jej gumki.
Buźka mojej małej pacjentki posiadała plamy i smugi. Udało mi się je zmyć, chociaż nie wszystkie. Aceton usuwał plamy pozostawiał jednak błyszczące ślady, które trzeba było zeszlifować. W miejscach trudno dostępnych musiałam odpuścić. Uznałam, że lepiej pozostawić mało widoczne plamki, niż zniszczyć leciwą pamiątkę. W najgorszym stanie były nóżki popękane z dwóch stron. Przy próbie tylko ich połączenia działały na nie takie siły, że było to dość trudne zadanie. Musiałam wspomóc się szybkoschnącym klejem. To pozwoliło mi na „uchwycenie” pęknięć. Klej nie wygląda elegancko zatem na koniec trzeba było spawy wykończyć celuloidem.
I tak laleczka wraca do swojej pani. W domu czeka już na nią nowe ubranko.
4 komentarze
Szara Sowa
Jestem pod wielkim wrażeniem naprawy. Możesz zdradzić jakiego kleju używasz do celuloidów? Ja się bałam użyć cyjanoakrylu, żeby nie porobić dziur. Naprężenia można nieco zmniejszyć, lekko ogrzewając suszarką do włosów.
Bernadeta Szyszkowska
Użyłam kleju cyjanoakrylowego ale tylko w takiej ilości aby na szybko połączyć spawy. Używam to tego długiej szpilki, którą moczę w kleju a potem maleńkimi kropelkami nakładam na miejsce klejenia. Nóżki były pęknięte na całej długości. Po sklejeniu resztę dokończyłam już celuloidem. Fajny pomysł z suszarką. Nie wpadłam na niego a myślałam o podgrzaniu tego plastiku. W tej kwestii to ja znowu się bałam aby nie uszkodzić lalki.
Szara Sowa
Ja naprawiałam wgnieciony nos celuloidowej lalki ogrzewając suszarką i wypychając kulką na drucie od środka. Ale koleżanka zgniecioną główkę rozprostowała w kąpieli z gorącej wody.
Bernadeta Szyszkowska
Super, dziękuję za podpowiedź. Muszę zapamiętać.