Dorotka lalka celuloidowa
Kolejna lalka do renowacji to lalka z celuloidu. Wiecie co to takiego?
Celuloid to najstarsze tworzywo termoplastyczne, które wymyślił przez przypadek wspólnie z bratem Izajaszem, właściciel drukarni, amerykański wynalazca John Wesley Hyatt. Był otrzymywany z azotanu celulozy, plastyfikowanego kamforą. Jest to plastyczny polimer, odporny na rozrywanie. Niestety przy tym jest łatwopalny, nieodporny na działanie wysokiej temperatury i czynników chemicznych (rozpuszcza się w wielu rozpuszczalnikach). Stosowany do wyrobu galanterii i zabawek ale również do produkcji pierwszych taśm filmowych.
Moja klientka otrzymała tą lalę w prezencie 55 lat temu jako 5 letnia dziewczynka. Jest dla niej niezwykle ważną pamiątką. Kiedy skontaktowała się ze mną, powiedziała, że zależy jej na naciągnięciu gumek w rączkach i nóżkach. Kiedy lala dotarła do mnie okazało się, że jest mocno połamana. Uzgodniłyśmy z klientką, że postaram się doprowadzić ją do ładu.
Przede mną niezwykłe zadanie. Kontakt z kawałkiem historii lalkarskiej. Lalka jest sygnowana podkową ale prawdopodobnie nie pochodzi z fabryki Ernsta Heubacha. Jej włosy to farbowany len. Tyle udało mi się dowiedzieć do tej pory. Myślę, że pobuszuję jeszcze w internecie aby znaleźć więcej informacji. Wszak jak czegoś nie można w nim znaleźć, to podobno nie istnieje.
Lalka trafiła najpierw do mycia. Lata zrobiły swoje i była wręcz szara. Ponieważ celuloid jest niezwykle delikatnym tworzywem a lalka miała już nieźle porysowane ciałko, do jej umycia użyłam pasty do zębów. Czyści ale jest na tyle delikatna, że nie rysuje powierzchni w przeciwieństwie do innych środków. Delikatnie, przy pomocy szczoteczki do zębów udało mi się domyć wszystkie elementy. Mydło na koniec sprawiło, że plastik zaczął się ładnie błyszczeć. Nie spieszyłam się.
Umycie zabawki odkryło dodatkowe pęknięcia oraz ślady po poprzednich naprawach.
Lalka trafiła na stół „operacyjny”. W pierwszej kolejności naprawiłam kończyny. Udało mi się je skleić acetonem.
Jak używać acetonu przy sklejaniu celuloidu
Do klejenia celuloidu potrzebny jest aceton 100% sprzedawany między innymi w sklepach budowlanych. Ponieważ aceton wyparowuje dobrze jest przelać odpowiednią jego ilość do małego słoiczka. Pozwoli to także na uniknięcie zabrudzenia płynu.
Aceton niezwykle łatwo rozpuszcza celuloid. Trzeba bardzo uważać aby nie zrobić dziury w elemencie. Do klejenia używałam patyczków do uszu. Dość często je zmieniałam aby nie „ciągnąć” roztopionego celuloidu po miejscu klejenia. Jego zaletą okazało się łatwe usunięcie starej farby lub kleju, które szpeciły lalkę po poprzedniej naprawie. Jeśli często zmienia się patyczki, można również w łatwy sposób nadać ładny kształt i strukturę okolic spawu. Po zastosowaniu acetonu miejsce klejenia robi się błyszczące. Tu trzeba skorzystać z pomocy papieru ściernego. Wykorzystałam gramaturę od 800 do 2000. Elementy na koniec wypolerowałam jubilerską ściereczką polerską. Tą można kupić w sklepach jubilerskich. Poleruje się nią biżuterię.
Pierwotnie zamierzałam lalkę polakierować lakierem. Udało mi się nawet dobrać odpowiedni odcień. Kiedy jednak zaczęłam ją kleić a potem szlifować efekt zaskoczył mnie na tyle, że zaczęłam się nad tym zastanawiać. Z bliska widać kropki, wybarwienia słoneczne. To wszystko co sprawia, że lalka ma swoją historię. Czy mam ją zamalować? Postanowiłam tego nie robić. Skupiłam się za to na lepszym spolerowaniu elementów. Usunęłam ślady po poprzednich klejeniach. Tam gdzie mogłam, skleiłam celuloid ponownie ale ładnie, równo łącząc elementy. Tylko w dwóch miejscach spawy nachodzą na siebie. Tu zachodziło ryzyko uszkodzenia lalki więc tylko poddałam je szlifowaniu.
Przyszła kolej na głowę. Rozłożyłam ją na czynniki pierwsze. Osobno peruka montowana na tekturze, osobno oczy.
Tutaj również skupiłam się na dokładnym oczyszczeniu. Malatura zachowała się naprawdę świetnie, jednak ktoś w dość ordynarny sposób skleił boki główki, pozostawiając niemiłe dla oka ślady.
Acetonem i skrobakiem usunęłam ślady. Udało mi się ponownie nastawić łączenie spawu. Po sklejeniu i wypolerowaniu główka wygląda świetnie. Jedynie nie udało mi się usunąć kleju, którym przyklejono włosy.
Dorotka ma ruchome oczy. Z wiekiem wykruszyły się w nich rzęsy. Mechanizm takich oczu został przymocowany do płata czołowego za pomocą gipsu lub tego typu masy. Aby go wyjąć musiałam wyskrobać element mocujący. Po wyczyszczeniu gałek ocznych i zamontowaniu nowych rzęs w ten sam sposób przymocowałam mechanizm z powrotem.
No i cóż. Pozostało już tylko złożyć lalkę do kupy. Potrzebna jest porządna guma. Ja wykorzystałam taką, którą używa się do naciągania namiotów. Przypomina grubszy sznurek. Sprawdziła się rewelacyjnie.
Włosy lalki to farbowany len. Jest niezwykle kruchy w dotyku. Po poprzedniej naprawie, sporo kleju pozostało we włosach. Nie mogłam pozwolić aby jeszcze bardziej je uszkodzić. Delikatnie rozczesałam zatem każde z trzech pasemek z warkoczy i w ten sam sposób zaplotłam.
Lalka pięknie się prezentuje. Nie widać rys na twarzy ani na ciele. Ślady po pęknięciach i klejeniu dodają jej charakteru. Dobrze, że jej nie lakierowałam. To niezwykła pamiątka i za kilkanaście lub kilkadziesiąt lat będzie się pięknie prezentować. Kiedy tak sobie o niej myślałam, stwierdziłam, że taka lala musi mieć również godne jej wieku ubranko. Co prawda, tych parę Kaliszanek, które znalazłam w internecie ubranych było w strój ludowy z czerwonymi koralami, to jednak moja klientka pozostawiła mi sukienkę, w którą jej lalka była ubrana. To z niej zrobiłam wykrój nowej sukienki. Dodatkowo uszyłam również pantalonki i wydziergałam szydełkiem buciki.
Bardzo mi się podoba nowa odsłona tej starej lalki. Kiedy pokazałam klientce zdjęcia, ona również była zachwycona. Kiedy zabierze ją do domu jeszcze długo będą cieszyć się tą lalą kolejne pokolenia w jej rodzinie.
Cieszę się, że mogłam przywrócić Dorotce dawny blask.