Czterdziestolatek
Czterdzieści lat minęło, jak jeden dzień. Kto skończył, ten wie o czym mówię. Ech, kiedy to minęło. Żadnej chyba okrągłej rocznicy urodzin nie przeżywa się tak, jak właśnie 40-tki. To jakiś punkt zwrotny w życiowej karierze czy co? Mówią: „po czterdziestce ludziom odbija”. To sobie tatuaż zrobią, to sportowe auto kupią, inni jeszcze męża albo żonę zmienią. Wariactwo. U mnie przeszło jakoś bezboleśnie, zarówno dla mnie jak i dla mojego męża. No może częściej wspominamy lata młodości i łapiemy się na tym, że teraz to o nas młodzi zaczęli mówić – „Ci starsi”.
Czterdzieste urodziny to sprawa poważna. Przychodzi czas refleksji, podsumowań i wspomnień. To wspaniałe, gdy można świętować z rodziną i przyjaciółmi. To ten moment, gdy zwykłą flaszką nie opędzisz rocznicy. No właśnie….
Iiiii, jeju, naprawdę? Suupeeeer! Krzyczała mi do słuchawki pewna pani. Jej krzyk radości dobiegł mojej córki, która ze zdziwieniem patrzyła się na mnie. Spokojnie, będę naprawiać jej misia – uspokoiłam kierowniczkę z uśmiechem na ustach.
Nie robię tego często, ale czasem zgadzam się na naprawy w tzw. ostatniej chwili. Kobieta postanowiła zrobić prezent swojemu mężowi na jego 40-te urodziny, które odbędą się za… tydzień. Tym prezentem miał być jego miś z dzieciństwa. W dniu narodzin Damian otrzymał go od swojej ukochanej Babci Helenki. Byli nierozłączni a potem stracili ze sobą kontakt. Teraz po latach nagle miś pojawił się ponownie w ich domu. No cóż, nie wiadomo gdzie się podziewał pluszowy przyjaciel. Sądząc po zapachu i kolorze raczej nie były to eleganckie salony a raczej piwniczne zakamarki. Kiedy Damian dbał o formę i rodzinę, miś jak to kawaler zaniedbał się, zmarniał, poszarzał. Kobiety nie miał to i myć się nie było po co. Szczęśliwie dla niego stracił nos, pewnie podczas jakiejś szalonej zabawy. Oczy zaszły mu mgłą a rany cięte jak te tatuaże, stały się pamiątką po czterdziestoletniej tułaczce. Widać i na niego przyszła pora na podsumowanie swych latek. Całe szczęście, że całkiem niedawno Damian przywiózł do domu tylko misia a nie swój pierwszy samochód. Z tym drugim pewnie ciężko byłoby naprędce o renowację 🙂 Żona, jak to żona. Zaakceptowała nowego lokatora w małżeńskiej sypialni ale na swoich warunkach. No i tu pojawiam się ja, cała na biało. 🙂 🙂
Damianie, jeśli to czytasz, musisz wiedzieć, że miś jechał do mnie śledzony przez wszystkie GPS-y. Twoja żona wiedziała dokładnie, gdzie się znajduje paczka. Miała telefon nawet do kuriera. Ja widząc jej numer na wyświetlaczu telefonu, uśmiechałam się tylko. Najszerzej, gdy jeszcze nie otworzywszy przesyłki do końca, odebrałam od niej telefon z informacją, że przesyłka została już do mnie dostarczona. Bardzo jej zależało by miś zdążył do mnie dotrzeć a potem powrócić do domu na czas.
Miś jak wspomniałam, był szarym czterdziestolatkiem o zapachu, który nie skłaniał do przytulasków. Wypchany pakułami należał do tych o twardej skórze.
Pluszak miał jednak ukryte piękno, które trzeba było na nowo z niego wydobyć. Kiedy zaczęłam go pruć, by pozbyć się śmierdzących pakuł, okazało się, że jego kolor był dawniej zgoła inny. Ukryte pod szwami futerko na mordce i uszach, lśniło jasno szarym kolorem, a nie brązowym. A Ty misiu jeden. Zobaczymy, czy uda się odzyskać Twoje dawne „ja”. Zabrałam nieboraka do domu. Moczyłam futerko, prałam, płukałam. Pozbyłam się zapachu zatęchłej piwnicy, dobrnęłam do dawnego koloru chociaż nie wszędzie. Biało szare elementy niestety pożółkły na tyle, że nie zechciały się już wybielić.
Czystym i pachnącym mogłam już się swobodnie zająć. Klientce zależało, aby miś nie zmienił się po renowacji. Częściowo rozprułam i usunęłam ślady po wcześniejszych ręcznych operacjach. Zszyłam na nowo. Oczka wypolerowałam usuwając brzydkie zadrapania. Rodzina podpowiedziała nam jaki nosek miał oryginalnie. Mam nadzieję, że trafiłam z identycznym. Pozszywanego wypchałam świeżym wypełnieniem.
Miś jest doskonały w swojej niedoskonałości. Uszy miał krzywo przyszyte a i oczy nie do końca po środku. Jedna nóżka odstaje lekko w bok. Nie zmieniałam tego.
Skoro miś odrodził się po latach jak ten Feniks z popiołów, na pamiątkę otrzymał jeszcze muszkę. Miała być niebieska ale coś mi mówiło, że ta czarna będzie dla eleganta bardziej odpowiednia.
Pluszowy przyjaciel z dzieciństwa -prezent od Babci Helenki – wraca do swojego chłopca. Dwóch czterdziestoletnich panów i ona jedna, żona Damiana. Tolerancyjna i kochająca (chociaż tego dużego znacznie bardziej), pozwoli im sypiać we wspólnej sypialni. I tak sobie myślę, czy miała w dzieciństwie ukochanego misia lub lalkę? Jeśli tak, to Damianie służę pomocą. 🙂
Masz pytania dotyczące naprawy Twojej lalki lub pluszaka? Szczegółowe informacje znajdziesz w zakładce Naprawa lalek Jeśli masz dodatkowe pytania dzwoń lub napisz .
298/2022
3 komentarze
Szara Sowa
Fajna historia. Misiu prześlicznie odnowiony. Ale co tu ukrywać dla mnie 40 to była młodość, pełnia sił witalnych, dzieci odchowane, można zacząć żyć!
Magdalena
Pani Bernadeto , dziękuje z całego serca ❤️ Ma Pani prawdziwy talent a dzięki niemu ożywają na nowo wspomnienia z dzieciństwa i powracają najdroższe osoby ,których z nami już tu nie ma – prawdziwa wartość ! Dziękujemy !
Magdalena & Damian☺️
Bernadeta Szyszkowska
Cieszę się, że mogłam pomóc. Życzę Wam wszystkiego dobrego.