Ach te oczy zielone
Nie zawsze uda się naprawić szkody. Ta lalka trafiła do mnie na wymianę gumek. Ponieważ i tak czekała w kolejce, umówiłam się z klientką, że czekając spróbuję wybielić jej zielone plamy wokół oczu. To lalka z czasów jej dzieciństwa. Kiedyś „pożyczyła” ją kuzynka i zrobiła makijaż zielonym pisakiem. Tak się przynajmniej wydawało…
Zielone były nie tylko okolice oczu ale również same oczy. W pierwszej chwili przyznam, że nie zauważyłam. Nałożyłam na gumę specyfiki i odłożyłam na słońce. Super, bo jesień w tym roku przepiękna.
Kiedy po jakimś czasie nie było żadnego efektu wybielania, stwierdziłam że coś jest nie tak. Okazało się, że lalka nie została popisana flamastrem. Zrobiono jej makijaż niezwykle permanentny z plasteliny lub świecowych kredek. Wyczyściłam gałki z resztek zielonego czegoś. Przez lata jednak, tłusty barwnik tak wgryzł się w gumę, że nie pomogły żadne specyfiki. Próbowałam chyba wszystkiego, cytryny, sody, alkoholu izopropylowego, ponownego wybielania na słońcu. Nic, okolice oczu pozostały zielone.
No cóż. Mówi się trudno, chociaż ja czuję się niespełniona ale nauczona kolejnym doświadczeniem, mojej klientce na szczęście zielony makijaż nie przeszkadza aż tak bardzo.
Wymiana gumek na nowe i ogólne odświeżenie lalki to wszystko co udało mi się zrobić.
2 komentarze
Szara Sowa
Niestety nie zawsze da się cofnąć skutki nieprzemyślanych działań. A lala bardzo ładna. 🙂
Bernadeta Szyszkowska
To prawda.