O piesku, który odzyskał „twarz”
Dziś już po urodzinach pewnej dorosłej już kobiety, zatem mogę opowiedzieć Wam historię pewnego pieska.
Skontaktowała się ze mną pewna Pani. Jej córka otrzymała w wieku 15 lat małego pieska – maskotkę. Miłość wybuchła i dziewczynka z pieskiem stali się nierozłączni. Towarzyszył jej wszędzie. Dodawał jej otuchy w trudnych chwilach. Działy się z nim różne rzeczy. Wszystkich dokładnie nie znam, jednak czas i wspólne harce sprawiły, że z pieska prawie nic nie zostało. Jego właścicielka odłożyła go na półkę i nie pozwoliła wyrzucić. Ten skrawek materiału ma dla niej ogromną wartość sentymentalną.
Dziewczynka wyrosła na kobietę a jej mama postanowiła zrobić jej urodzinowy prezent. Wykorzystała moment, gdy córki nie było w domu, zdjęła nieboraka z półki i w tajemnicy przywiozła do mnie. Tliła się w niej nadzieja, że coś da się jeszcze zrobić z psiakiem. Ze środka maskotki wycięłam kawałek tkaniny aby móc dopasować kolorystycznie materiał. Musiałam to zrobić tak aby nie zostawić najmniejszego śladu. Po powrocie, powrócił na swoje miejsce nie dając znaku, że był na wycieczce.
Kiedy przyszedł czas naprawy, moja klientka wykorzystała moment gdy córka wyjechała służbowo i przywiozła go do naprawy. Okazało się, że kupiony przez internet materiał odbiega kolorem od oryginału. Ciężko dobrać kolor przez monitor dysponując maleńkim skrawkiem tkaniny. Pełna obaw pozostawiła go jednak, prosząc by coś zrobić.
Całe szczęście, że zawsze myję i piorę zabawki zanim się za nie zabiorę. Po praniu okazało się, że piesek wcale nie był w kolorze niebiesko – fioletowym, jak by się mogło wydawać. Kiedy sprałam z niego kilkuletni brud okazało się, że kryje w sobie ładny granatowy kolor.
Czas naglił. Znalazłam pajacyk dziecięcy w identycznym niemal kolorze uszyty z tego samego rodzaju weluru. Hura!
Pieska sprułam. Uszy, ogonek i brzuszek odłożyłam. Grzbiet oraz dolną część mordki skroiłam na nowo. Dzięki zdjęciom pieska sprzed 15 lat wiedziałam jak wyglądała jego mordka. Udało mi się ją odtworzyć.
Po zszyciu uformowałam go jak w oryginalnym wydaniu. Nawet pazurki ma wyszyte w tym samym miejscu.
Jego granatowy kolor bije po oczach, jeśli porówna się go stanu przed rekonstrukcją.
Kiedy klientka przyjechała by go odebrać stwierdziła, że to ten sam piesek, którego córka dostała 15 lat temu. Bardzo się cieszę, że udało mi się go odtworzyć. Ma nowe ciałko, jednak zachował swoje stare części. W tym pocerowany ogonek. Myślę, że będzie mógł tera opowiedzieć kolejną przygodę swojego psiego życia.
Masz pytania dotyczące naprawy Twojej lalki lub pluszaka? Szczegółowe informacje znajdziesz w zakładce Naprawa lalek Jeśli masz dodatkowe pytania dzwoń lub napisz .
126/2021